Na swoim ostatnim albumie grupa Fourplay powraca do dawnej formy wykonując z dużym impetem, a zarazem młodzieńcza werwą kilka zgrabnych kompozycji, które zatytułowali po prostu „Energy”. Nie widzę, a przede wszystkim nie słyszę przeciwwskazań aby w jakikolwiek sposób polemizować z tym tytułem. Panowie mimo, iż mają już swoje lata, a także szereg sukcesów, co mogło by odebrać im chęć wydajnej i efektywnej pracy nagrali, kolejną dobrą płytę w swojej dyskografii. Tym samym po raz kolejny udowodnili, że nie tylko są wirtuozami swoich instrumentów,(co rzecz jasna nie podlega dyskusji) lecz przede wszystkim świetnymi muzykami o niesłychanej wyobraźni i zmyśle kompozytorskim, a przy tym wszystkim naprawdę nieźle się bawią, co słychać w improwizowanych partiach instrumentalnych.
Ocena: 8/10Pozostając jeszcze na moment przy brzmieniu elektrycznego fortepianu Fendera z czystym sumieniem mogę zarekomendować płytę kluczowej dla muzyki acid jazzowej, brytyjskiej formacja Incognito. Przyznam szczerze,że od kiedy usłyszałem ich na żywo z niecierpliwością oczekuje każdego nowego wydawnictwa. Nie zawiodłem się i tym razem, i przypuszczam iż większość fanów również. „Tales from the beach” to bardzo dobry album, który trafi do wszystkich tych którzy lubią taneczne rytmy okraszone jazzową harmonią i ciepłymi soulowymi głosami. Mimo, iż procentowa zawartość ich dotychczasowego stylu w utworach zaprezentowanych na tym albumie sięga niemal 100% i próżno szukać tu czegoś nowego, to w tym wypadku należy uznać to za atut. Bo za ten cudowny od zawsze obecny w ich muzyce puls i polot tak wysoko ich cenię.
Ocena :7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz