Raul Midon to kolejny soulowy artysta przy którego albumie postanowiłem zatrzymać się nieco dłużej. "Synthesis" to trzecia już płyta tego twórcy , którego pokochałem już po wysłuchaniu jego debiutanckiego krążka. Jednak miłość taka stawia przed artystą spore wymagania. Po nie do końca zadowalającej drugiej płycie, tym razem moje oczekiwania była niesłychanie wygórowane. Jednak pierwsze takty utrzymanego w nieparzystym metrum utworu "Don"t be a Silly Man" rozwiały moje wszelkie wątpliwości co do kondycji Raula.
Już od samego początku Midon udowadnia, że nadal jest nie tylko świetnym wokalistą, ale także niesztampowym instrumentalistą. Z racji niepełnosprawności wypracował własny styl gry na gitarze, łączący harmonie wraz z rytem, co brzmi, a w dodatku wygląda niesłychanie efektownie. Jego gitarowe partie zarówno te tradycyjne jak i z wykorzystaniem wspomnianej już techniki brzmią naprawdę wybornie. Na "Synthesis" Midon prezentuje autorskie kompozycje, a także covery m.in "Blackbird" grupy The Beatles w bardzo delikatnym, akustycznym aranżu z cudowną wokalną ornamentyką.
Myśl, że w przypadku Raula Midona nieuniknione będą skojarzenie ze Stevem Wonderem czy Jose Feliciano, chociażby z racji faktu, że podobnie jak i wspomniani panowie jest on niewidomy. Jednak skojarzenia te nie powinny być dla niego krzywdzące, gdyż jako artysta zachowuje bardzo duży stopień autonomii zaś wszystko co zagra i zaśpiewa brzmi bardzo osobiście i indywidualnie. Już od początku naszego bliższego "poznania się" zachwycił mnie styl prowadzenia wokalnej frazy Raula. Lekkość i polot towarzyszy mu zawsze bez względu na stylistykę w jakiej się porusza,a przyzwyczaił nas już do częstych jej zmian. Jest więc tu miejsce i na numery soulowe jak i urocze pulsujące bossa novy. Słowem doskonały przekrój przez najpiękniejsze muzyczne rejony.
Trudno znaleźć mi dobre określenie dla tego albumu. Im bliżej końca tym bardziej rozmywają się granice między ostatnimi kompozycjami. Jednak obecność tu takich utworów jak "These Wheels" czy "Next Generation" sprawia, że momentami mam wrażenie, że obcuje z najczystszą formą ideału.
Ocena: 9/10
3 komentarze:
Tak! Tak! Ja także uwielbiam tę płytkę. Zachwyciło mnie zwłaszcza "Wheels", które zresztą dotarło nawet do pierwszego miejsca mojej osobistej listy przebojów. Następne w kolejce jest chyba to delikatne "Blackbird".
Piękny album!
Przez twój wpis od godziny słucham Raula na You Tube! Znalazłam pewien miły duecik, który u siebie zamieszczam :) pzdr
Niesamowity wykonawca.. sluchalam i ogladałam w niemałym zadziwieniu.. działa na zmysły zdecydowanie wszelakie..
Przybyłam od strony Magenki i tam słuchałam w oczarowaniu.. u Ciebie doszła jeszcze jego gra na gitarze a to zaiste trzeba zobaczyc i posłuchac...
Onegdaj na tego pana trafiłam słuchając Herbiego „Possibilities” - niestety choć zatrzymal przy sobie nie poszłam dalej jego tropem... a szkoda... wielkka wielka szkoda... Naprawiam owo niedociagnięcie..
Prześlij komentarz