trwa inicjalizacja, prosze czekac...kolczyki naszyjniki

Wu-hae "Opera Nowohucka"



Opera nowohucka to kolejny album grupy Wu-hae pochodzącej i mocno identyfikującej się z Nową Hutą. Wspomniana dzielnica jest także light motywem ich nowego projektu. Artyści stworzyli koncept album ściśle nawiązujący do 60-tej rocznicy jej powstania. Przed wysłuchaniem zawartej tu muzyki, warto zapoznać się z samą ideą jej towarzyszącą oraz tekstami będącymi tu ważnym ogniwem obok warstwy dźwiękowej. Na płycie wykorzystano między innymi obszerne fragmenty „Poematu dla dorosłych” Adama Ważyka, powojennego poety eseisty, który w swojej twórczości podjął próbę rozrachunku stalinizmu w Polsce. W swoim krytycznym poemacie obnażał obłudę i fałsz komunistycznej propagandy, a w szczególności obśmiewał kluczowe przedsięwzięcie stalinizmu w Polsce, tj. budowę Nowej Huty. Teksty Ważyka są więc punktem wyjścia do zrozumienia całościowego przekazu albumu. Piosenki zawarte na najnowszym albumie Wu-hae to bardzo wybuchowa mieszanka wielu stylów. Eklektyzm jaki artyści zaprezentowali nam na tym krążku, z pewnością świadczy o ich rozległych fascynacjach muzycznych oraz o słusznym przypisywaniu ich do nurtu crossover, który właściwie jest ciągłym poszukiwaniem nowych ścieżek. Jest tak faktycznie - barwy żywych instrumentów przeplatają się z tymi zsamplowanymi zaś mnogość wariacji rytmiczno-harmonicznych sprawia, że bez pełnego zaangażowania trudno czasem nadążyć za muzyczną wizją artystów z Wu-hae.Bliższemu przyjrzeniu się, zasługuje z pewnością niecodzienny skład formacji oraz ciekawe zastosowanie niektórych instrumentów. Główną podporą większości kompozycji jest Bzyk odpowiadający za samplery. Kreuje on kolejne utwory, robiąc to jednak w sposób bardzo inteligenty, odpowiednio dawkując elektroniczne brzmienia, które nie górują nad całością kompozycji, ale stanowią dla nich solidną podstawę. Prezentuje nam także całą gamę elektronicznych brzmień, począwszy od samplowanych etnicznych bębnów w utworze “Czarny”, poprzez bardzo połamane drum'n'bassowe rytmy, aż po odgłosy codziennego życia, jak w założeniach muzyki konkretnej (odgłosy burzy w “Niebo jest puste” lub wiejącego wiatru w utworze „Historia”). Moją uwagę zwróciło także nowatorskie zastosowanie gitary. Oprócz podpory harmonicznej, momentami pełni ona jakby rolę uczestnika dialogu z wokalistą, reagując na jego teksty. Również wiolonczela została wykorzystana w odmienny niż zwyczajowo sposób, tworząc plamy dźwiękowe wypełniające przestrzeń kompozycji. Nie jest więc tajemnicą, że zespół cały czas eksperymentuje czerpiąc inspiracje z rozmaitych źródeł, czasem bardzo od siebie odległych. Częstą koncepcją budowy utworu jest metoda kontrastu. Kilkukrotnie możemy więc usłyszeć szepczący głos wokalisty zestawiony z dynamicznymi ostinatowymi motywami, co sprawia, że tak ważne w tym przypadku teksty brzmią jeszcze bardziej dobitnie i przejmująco. Z pewnością był to cel autorów. Jednym z niedostatków albumu jest jednak brak żywej perkusji. Niektóre z kompozycji aż domagają się zastosowania akustycznego instrumentu, a sztuczne brzmienia bębnów zabierają im potrzebną “siłę rażenia”. Mowa tu szczególnie o utworach opartych na mocnych gitarowych riffach, które wiele zyskałyby na takim rozwiązaniu. Moim faworytem na albumie jest z pewnością utwór “Czyja to winna” ze świetnie brzmiącą sekcją instrumentów dętych oraz organami Hammonda. Utwór ten najlepiej definiuje kierunek w jaki zmierzają ze swą muzyką autorzy. Na płycie usłyszymy także znajome nam głosy takich postaci jak Maciej Maleńczuk czy Grzegorz Markowski w jedynym coverze “Nie patrz jak ja tańczę”. Przełomowym rozwiązaniem jest także sposób wydania albumu. Ukaże się on w formie pendrive'a w specjalnym opakowaniu. Czyżby muzycy zespołu przeczuwali, że wysłużone już płyty CD powoli ustąpią miejsca nowocześniejszym nośnikom? Ocena 7/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz