trwa inicjalizacja, prosze czekac...kolczyki naszyjniki

The Best of Bill Frisell Vol. 1: Folk Songs

Bill Frisell to wybitnej klasy muzyk, gitarzysta i kompozytor. O jego wielkości jako twórcy, czy też instrumentalisty chyba nikogo nie trzeba specjalnie uświadamiać. Szereg jego wieloletnich dokonań jest imponujący. Począwszy od lat najmłodszych kiedy to został zwycięzcą w prestiżowym konkursie gitarowym Harrisa Stantona, poprzez płyty i projekty z największymi sławami światowego jazzu takimi jak Jan Garbarek, John Zorn, John Surman, a także z innymi wielkiego formatu gitarzystami jak Pat Metheny czy John Scofield, po dzień dzisiejszy kiedy jest już artystą pełnym i dojrzałym. Od ponad 20 lat Frisell jest również związany z wytwórnią Nonesuch Records, która odpowiada za większość jego wydawnictw. Album który recenzuje jest pewnego rodzaju hołdem dla samego artysty, który chciał wyrazić szef muzyczny wytwórni. Postanowił bowiem wydać cykl albumów będących podsumowaniem dotychczasowego dorobku Frisella. Już na początku napotkano jednak pierwszy "problem", Bill jest bowiem także wszechstronnym gitarzystą, że nonsensem było by zamieścić na jednej płycie utwory z poszczególnych etapów jego muzycznego rozwoju i fascynacji. Receptą na to było idea stworzenia serii wydawnictw dzielących jego twórczość pod względem gatunkowym. Pierwszą pozycją na liście jest właśnie ten oto album zatytułowany "The Best of Bill Frisell Vol. 1 Folk Songs". Na jego całość składa się 15 "najlepszych" utworów, (trudno jednak posądzać mistrza Frisella o utwory złe), nagranych na przełomie lat 1990 do 2002 wydanych na albumach od "Is That You?" do "The Willies". Jako że jest to pewnego rodzaju kompilacja na płycie pojawia się wielu współpracowników artysty z tego przełomu. Usłyszeć możemy tu oprócz samej gitary mistrza między innymi dobro samego Jerrego Douglasa, mocny bas Viktora Kraussa i Kennyego Wollesena czy swingującą perkusję Joeya Barona. Muzyka zamieszczona na tej płycie jest po prostu piękna, nastrojowa i doskonała. Mimo, iż jest to dopiero pierwsza odsłona dokonań Frisella już po przesłuchaniu tego albumu wiemy jak wszechstronnym gitarzystą on jest. Mamy tu więc gitary akustyczne na, których gra partie rytmiczne jak i solowe z równym zacięciem i wyobraźnią. Według mnie na szczególną uwagę zasługuje jednak jego styl gry na gitarze elektrycznej, a przede wszystkim świadomość z jaką wykorzystuje ją, oraz rozmaite efekty gitarowe. Frisell potrafi stworzyć przestrzeń brzmieniową przy pomocy dwóch trzech akordów, pięknie improwizować, a także to co najważniejsze, dać słuchaczowi oddech i czas dla zrozumienia właśnie minionej frazy. Zachęcam każdego do sięgnięcia po ten album z kilku powodów. Po pierwsze jest on po prostu ładny i miło się go słucha. Po drugie wprowadzi każdego kto nie miał dotychczas styczności z artystą w pierwszy stopień wtajemniczenia w jego muzyczne wizje. A po trzecie płyta posiada bardzo interesujący booklet, ozdobiony kolorowymi wzorami i rysunkami, tak jak i sama gitara z, którą Bill Frisell pojawia się na okładce. Ocena 9/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz